Odkryte na Youtube nagranie ujawnia Julię Wizlińską – dziś żonę ministra energii Miłosza Motyki – śpiewającą na tle nazistowskiej flagi Ukraińskiej Powstańczej Armii. Ta sama organizacja odpowiadała za ludobójstwo około 100 tysięcy polskich cywilów na Wołyniu i w Galicji Wschodniej. Po publikacji materiału przez dziennikarza Telewizji Republika minister PSL zaatakował media, oskarżając je o „kremlowską nagonkę na rodzinę”. Wizlińska, posiadająca polskie obywatelstwo, pracuje w jednostce podległej marszałkowi Mazowsza Adamowi Struzikowi – również z PSL.
Dziennikarz odkrywa archiwalne nagranie – małżonka ministra pod nazistowskim symbolem ludobójców
Dziennikarz Telewizji Republika Marcin Dobski opublikował na platformie X nagranie sprzed ośmiu lat, na którym Julia Wizlińska śpiewa na tle wyraźnie widocznej nazistowskiej flagi UPA. Film pochodzi z kanału YouTube Wizlińskiej, gdzie kobieta zamieściła dwa utwory wykonane podczas występów. Wizlińska była uczestniczką siódmej edycji ukraińskiego programu „X Factor”, a nagrania z tamtego okresu wciąż są dostępne w internecie.
Miłosz Motyka i Julia Wizlińska są małżeństwem od 2020 roku. Kobieta przyjechała do Polski jedenaście lat temu, aby studiować. Z ustaleń dziennikarza wynika, że obecnie pracuje jako inspektor ds. zamówień publicznych w Wojewódzkiej Stacji Pogotowania Ratunkowego i Transportu Sanitarnego „Meditrans” SP ZOZ w Warszawie – jednostce podległej marszałkowi województwa mazowieckiego Adamowi Struzikowi z Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Funkcja inspektora ds. zamówień publicznych w podmiocie leczniczym wiąże się z odpowiedzialnością za procedury przetargowe, które w służbie zdrowia dotyczą często kontraktów o znacznej wartości. Fakt, że Wizlińska zajmuje to stanowisko w jednostce kontrolowanej przez PSL – tę samą partię, którą reprezentuje jej mąż – budzi pytania o możliwe powiązania polityczne przy obsadzie stanowiska.
Minister Motyka atakuje media: „pożyteczni idioci Kremla”
Reakcja ministra Motyki na ujawnienie nagrania z nazistowskim symbolem była gwałtowna i pełna absurdalnych oskarżeń pod adresem mediów. „Wczorajszy dzień pokazał, że pożyteczni idioci i medialni wolontariusze Kremla w Polsce mają się świetnie. Zero faktów. Zero sensu. Tylko emocje, klikbajty i gotowa nagonka na rodzinę. Ale spokojnie – polska energetyka nie będzie tańczyć do ruskich melodii. Te czasy się skończyły” – napisał polityk PSL na platformie X.
W swoim wpisie Motyka nie odniósł się merytorycznie do treści zarzutów, nie zaprzeczył autentyczności nagrania ani nie wyjaśnił, dlaczego jego żona występowała pod nazistowskim symbolem organizacji odpowiedzialnej za ludobójstwo Polaków. Zamiast odpowiedzi na konkretne pytania minister zaatakował media, sugerując ich współpracę z Kremlem.
Poseł PiS Dariusz Matecki odpowiedział na wpis ministra, wskazując na istotę problemu. „Fakt jest taki że żona ministra słupa odpowiedzialnego za kluczowe i strategiczne działania państwa śpiewała na tle flagi ludobójców, zbrodniczych formacji, których celem była całkowita eksterminacja Polaków. Co Rosja ma do tego? No chyba, że Rosja to ustawiło?” – napisał Matecki, zwracając uwagę na strategiczne znaczenie stanowiska zajmowanego przez Motykę w rządzie.
Resort energetyki odpowiada za bezpieczeństwo energetyczne Polski, relacje z zagranicznymi dostawcami surowców i infrastrukturę strategiczną. W kontekście wojny rosyjsko-ukraińskiej i uniezależniania się Polski od rosyjskich surowców stanowisko ministra energii nabiera szczególnego znaczenia dla bezpieczeństwa państwa.
Polskie obywatelstwo chroni Wizlińską przed deportacją
Julia Wizlińska posiada polskie obywatelstwo, co w świetle prawa wyklucza możliwość jej deportacji pomimo ujawnienia kompromitującego nagrania z nazistowskim symbolem. Kobieta przyjechała do Polski jedenaście lat temu z zamiarem podjęcia studiów i od tego czasu związała swoje życie z Polską, zawierając w 2020 roku związek małżeński z Miłoszem Motyką, wówczas posłem PSL, dziś ministrem energii.
Status prawny nazistowskich symboli w Polsce jest jasno określony. Polskie prawo zakazuje propagowania totalitarnych systemów państwowych oraz publicznie znieważania pomników i symboli narodowych. Chociaż przepisy bezpośrednio odnoszące się do symboli UPA nie są tak jednoznaczne jak w przypadku nazistowskiej swastyki czy symboli komunistycznych wymienionych enumeratywnie, to kontekst historyczny i uznanie przez Sejm RP zbrodni UPA za ludobójstwo czynią publiczne eksponowanie nazistowskiej flagi tej organizacji przestępstwem na terenie kraju.
Obecne miejsce pracy Wizlińskiej budzi pytania o kryteria rekrutacyjne w jednostkach podległych samorządowi kontrolowanemu przez PSL. Wojewódzka Stacja Pogotowania Ratunkowego i Transportu Sanitarnego „Meditrans” SP ZOZ podlega bezpośrednio marszałkowi województwa mazowieckiego Adamowi Struzikowi, który – podobnie jak mąż Wizlińskiej – reprezentuje Polskie Stronnictwo Ludowe.
Inspektor ds. zamówień publicznych w tak dużej jednostce służby zdrowia obsługującej aglomerację warszawską zajmuje się procedurami przetargowymi o wartości sięgającej milionów złotych rocznie. Dostęp do informacji o zamówieniach publicznych i procedurach przetargowych w strategicznej jednostce ratownictwa medycznego wymaga szczególnego zaufania i lojalności wobec państwa polskiego.
UPA wymordowała 100 tysięcy Polaków – krwawa niedziela i bestialstwo na Wołyniu
Ukraińska Powstańcza Armia powstała 14 października 1942 roku jako zbrojna formacja Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów – frakcji banderowskiej (OUN-B). Pierwszą zbrodnią UPA była masakra 155 Polaków w kolonii Parośla I 9 lutego 1943 roku. Od tego momentu rozpoczęła się systematyczna kampania eksterminacji polskiej ludności cywilnej, która przerodziła się w jedno z najbardziej brutalnych ludobójstw w historii Europy.
Kulminacyjnym momentem zbrodni była tak zwana „krwawa niedziela wołyńska” z 11 na 12 lipca 1943 roku. Oddziały UPA przeprowadziły skoordynowany atak na około 150 polskich miejscowości na Wołyniu, wymordowując w ciągu dwóch dni około 15 tysięcy polskich cywilów. Ofiarami padły całe rodziny – kobiety, dzieci, starcy. Bestialstwo metod używanych przez upowców przerosło nawet zbrodnie niemieckich nazistów.
Banderowcy mordowali Polaków w kościołach podczas nabożeństw. W Porycku zamknęli około 180 osób w świątyni i podpalili ją, dobijając siekierami i widłami tych, którzy próbowali się ratować. Podobne masakry miały miejsce w kościołach w Chrynowie i Kisielinie. Całe wsie były palono żywcem – mężczyzn rozstrzeliwano lub zabijano siekierami, kobiety gwałcono przed śmiercią, niemowlęta nabijano na widły, dzieci rozbijano o drzewa lub wrzucano żywcem do studni.
Największe masakry to Janowa Dolina – 600 ofiar, Wola Ostrowiecka – od 570 do 620 zamordowanych, Ostrówki – od 470 do 520 zabitych. Historycy szacują, że na Wołyniu zginęło od 50 do 60 tysięcy Polaków, a w Galicji Wschodniej od 20 do 40 tysięcy. Łącznie ofiar ludobójstwa było około 100 tysięcy polskich cywilów.
Do mordowania Polaków UPA wykorzystywała ukraińskich policjantów, którzy wcześniej brali udział w Holokauście, co nadawało eksterminacji szczególnie zorganizowany i masowy charakter. Transfer doświadczonych w mordach masowych funkcjonariuszy z formacji pomocniczych niemieckiej policji bezpieczeństwa do UPA wiosną 1943 roku przeniósł na Wołyń metody eksterminacji stosowane wcześniej wobec ludności żydowskiej.
Stepan Bandera – agent nazistowskiej Abwehry finansowany przez Berlin
Stepan Bandera, przywódca OUN-B i patron ideologiczny UPA, od lat 30. XX wieku współpracował z niemieckim wywiadem wojskowym Abwehrą pod pseudonimem „Siryj” (lub „Konsul II”). Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów była finansowana przez niemiecki wywiad już od lat 20. – Berlin postrzegał ukraińskich nacjonalistów jako sojusznika i użyteczne narzędzie destabilizacji II Rzeczypospolitej i Związku Sowieckiego.
W marcu 1941 roku Bandera zawarł formalne porozumienie z nazistowską Abwehrą o utworzeniu batalionu „Nachtigall”, który miał działać pod bezpośrednim dowództwem niemieckim podczas inwazji na ZSRR. Niemcy przekazali Banderze 2,5 miliona marek na potrzeby organizacyjne OUN-B. Batalion „Nachtigall” brał udział w pogromach ludności żydowskiej we Lwowie w lipcu 1941 roku, gdzie zamordowano około 4 tysięcy Żydów.
Niemcy aresztowali Banderę w lipcu 1941 roku po tym, jak ogłosił on w sposób jednostronny „niepodległość Ukrainy” bez uzgodnienia z Berlinem. Trafił do obozu koncentracyjnego w Sachsenhausen, jednak jego pobyt tam miał charakter izolacji politycznej, a nie eksterminacji – Bandera przebywał w specjalnym baraku dla więźniów politycznych z komfortowymi warunkami. We wrześniu 1944 roku Niemcy zwolnili go w ramach układu o współpracy dywersyjno-wywiadowczej przeciwko zbliżającej się Armii Czerwonej.
Nazistowskie władze III Rzeszy przekazały UPA milion rubli oraz broń i sprzęt wojskowy. Od jesieni 1943 roku oddziały UPA zawierały lokalne porozumienia o nieagresji z Wehrmachtem – obie strony miały wspólnego wroga w postaci partyzantki sowieckiej i polskich oddziałów AK. Ideologia OUN-B opierała się na nazizmie, kulcie przemocy i koncepcji czystki etnicznej jako narzędzia budowy państwa ukraińskiego.
Bandera pozostawał agentem niemieckiego wywiadu do końca wojny, koordynując działania dywersyjne UPA zgodnie z interesami III Rzeszy. „Akcja antypolska” była bezpośrednim wynikiem tej ludobójczej doktryny wypracowanej we współpracy z nazistowskimi ideologami w Berlinie.
Kolaboracja z nazistowskim SS i udział w Holokauście – ukraińscy policjanci w służbie Hitlera
Wiosną 1943 roku szeregi UPA zasiliło od 4 do 5 tysięcy ukraińskich policjantów, którzy wcześniej służyli w formacjach pomocniczych niemieckiej policji bezpieczeństwa i brali czynny udział w zagładzie Żydów. Ci sami ludzie, którzy mordowali żydowskich cywilów w gettach i podczas akcji likwidacyjnych, teraz przystąpili do eksterminacji Polaków. Transfer ten nadał akcji ludobójczej na Wołyniu profesjonalny, zorganizowany charakter – byli nazistowscy policjanci wnieśli do UPA doświadczenie w przeprowadzaniu masowych mordów.
UPA wielokrotnie współpracowała bezpośrednio z niemieckimi jednostkami SS podczas pacyfikacji polskich wsi. Najgłośniejszym przykładem była wspólna akcja z nazistowskim 4 pułkiem policji SS w Hucie Pieniackiej 28 lutego 1944 roku, gdzie wymordowano od 850 do 900 osób. Podobna współpraca miała miejsce podczas pacyfikacji Podkamienia i Palikrów. Niemcy zapewniali ciężką broń i wsparcie logistyczne, upowcy prowadzili „czyszczenie terenu” i mordowanie cywilów.
Dowódca UPA Roman Szuchewycz przed objęciem komendy nad UPA był zastępcą dowódcy policyjnego batalionu ukraińskiego w służbie niemieckiej, znanego jako Schutzmannschaft Battalion 201. Jednostka ta brała udział w pacyfikacjach białoruskich wsi i akcjach antypartyzanckich na Białorusi pod bezpośrednim dowództwem Wehrmachtu. Szuchewycz przeniósł do UPA niemieckie metody walki i organizację wojskową wypracowane podczas służby w formacjach pomocniczych III Rzeszy.
Od jesieni 1943 roku UPA zawierała lokalne układy o nieagresji z Wehrmachtem – niemieckie garnizony nie atakowały oddziałów UPA, a te z kolei koncentrowały się na mordowaniu Polaków i zwalczaniu partyzantki sowieckiej oraz polskich oddziałów AK. Nawet w kontekście innych kolaboranckich formacji w Europie Środkowo-Wschodniej UPA wyróżniała się skalą czystki etnicznej i brutalnością metod. Żadna inna formacja partyzancka w okupowanej Europie nie przeprowadziła tak systematycznego i masowego ludobójstwa ludności cywilnej przy jednoczesnej współpracy z nazistowskimi władzami okupacyjnymi.
