Tysiące górników, hutników i pracowników innych branż przemysłowych wyszło na ulice Katowic w największej od lat demonstracji. Marsz gwiaździsty zorganizowany przez cztery centrale związkowe sparaliżował centrum miasta na ponad dwie godziny. Związkowcy wręczyli wojewodzie petycję i pokazali rządowi symboliczne czerwone kartki, ostrzegając przed powtórką „transformacji” sprzed 25 lat, która doprowadziła do biedy i wyludnienia regionu. Manifestacja odbyła się 5 listopada i była wyrazem rosnącego niezadowolenia z polityki przemysłowej obecnych władz.
Cztery centrale przeciw rządowi. Marsz gwiaździsty jak strajk generalny
Po pięciu latach reaktywowano Międzyzwiązkowy Komitet Protestacyjno-Strajkowy Regionu Śląsko-Dąbrowskiego. W jego skład weszły Solidarność, OPZZ, Forum Związków Zawodowych i Sierpień 80 – centralne organizacje, których na co dzień dzielą sympatie polityczne. Już sam fakt zjednoczenia tych skrajnie odmiennych środowisk pokazuje dramatyczną sytuację pracowników przemysłu.
Organizatorzy szacowali liczbę uczestników na 10 tysięcy osób. Marsz gwiaździsty ruszył równocześnie w trzech punktach miasta – sprzed Spodka, z katowickiego Załęża oraz z parku Kościuszki. Wszystkie kolumny zbiegły się pod Śląskim Urzędem Wojewódzkim na placu Sejmu Śląskiego. Przemarszowi towarzyszyły bębny, syreny i trąbki.
Protest sparaliżował komunikację miejską – wstrzymano ruch tramwajów przez katowicki rynek, zmieniono trasy blisko 60 linii autobusowych. Utrudnienia trwały do wieczora.
Import stali z Chin i Ukrainy rujnuje huty. Polski przemysł traci pozycje
Przewodniczący śląsko-dąbrowskiej Solidarności Dominik Kolorz wskazał konkretne zagrożenia dla poszczególnych branż. Przemysł hutniczy przegrywa z zalewem importowanej stali z Chin i Ukrainy. Polskie huty nie wytrzymują konkurencji cenowej produktów, które trafiają na rynek europejski bez analogicznych obciążeń podatkowych i opłat środowiskowych jak ETS.
Sytuacja Jastrzębskiej Spółki Węglowej została określona jako beznadziejna. Koksownictwu grozi utrata płynności finansowej. W przemyśle motoryzacyjnym mnożą się przestoje produkcyjne. Związkowcy przypominają, że podobna sytuacja miała miejsce 25 lat temu i doprowadziła do masowych zwolnień oraz wyludnienia śląskich miast.
Elektrownia Bełchatów, która dostarcza 22 procent energii w Polsce, ma zostać zlikwidowana do 2035 roku. Według planów rządu, do 2036 roku zamknięte zostaną wszystkie kopalnie wydobywające węgiel energetyczny i koksowy. Lider Sierpnia 80 Bogusław Ziętek ostrzegał, że nasz system energetyczny głośno umiera, a jego słowa padły podczas manifestacji przed Urzędem Wojewódzkim.
Kolorz zdiagnozował, że wszystkie rządy od 2007 roku ponoszą odpowiedzialność za doprowadzenie polskiego hutnictwa, górnictwa, energetyki, przemysłu zbrojeniowego i motoryzacji do obecnej tragicznej sytuacji. Jego zdaniem, kolejne ekipy rządzące ignorowały sygnały ostrzegawcze ze strony branż przemysłowych.
„Zbrodnicza ideologia” kontra bezpieczeństwo energetyczne. Zielony Ład w ogniu krytyki
Bogusław Ziętek określił Zielony Ład mianem zbrodniczej ideologii, która nie ratuje Ziemi, tylko dobija europejskie społeczeństwa i gospodarkę. Szef Sierpnia 80 przedstawił porównanie efektywności źródeł energii – z jednego metra kwadratowego energetyki konwencjonalnej produkuje się dokładnie tyle samo energii, co z tysiąca metrów kwadratowych farm wiatrowych.
System opłat ETS rujnuje polskie przedsiębiorstwa i powoduje horrendalnie wysokie ceny energii. Kolorz argumentował, że energia produkowana z węgla brunatnego i kamiennego byłaby jedną z najtańszych w Europie, gdyby była opodatkowana na takich samych zasadach jak pozostałe źródła. Forsowanie drogiej energii wiatrowej wynika według niego z interesów finansowych stojących za tą branżą, a nie z rzeczywistych potrzeb kraju.
Ziętek przedstawił ponury scenariusz dla bezpieczeństwa energetycznego Polski. Elektrownia atomowa nie powstanie przed 2045 rokiem – jeśli w ogóle zostanie zbudowana. Równoczesna likwidacja Bełchatowa i wszystkich kopalń do 2036 roku sprawi, że Polska stanie się jedynym krajem, którego bezpieczeństwo energetyczne będzie zależeć od najdroższej i najmniej stabilnej energii offshore.
Energetyka polska znajduje się w gorszym stanie niż ukraińska, która jest codziennie bombardowana przez Rosję. To brutalne porównanie padło z ust lidera Sierpnia 80 podczas wystąpienia przed demonstrującymi. Ziętek dodał, że niszczenie naszej suwerenności nie wymaga bomb – wystarczy taki rząd.
Umowy społeczne na śmietniku. Rząd łamie zobowiązania wobec górników
Umowa społeczna dotycząca transformacji górnictwa i regionu nie jest realizowana. Nowelizacja ustawy górniczej, która ma zagwarantować pracownikom osłony socjalne, zawiera błędy i dopiero czeka na procedowanie w Sejmie. Przewodniczący związku Kadra Dariusz Trzcionka zaapelował do marszałka Sejmu o szybkie jej procedowanie, jednocześnie wskazując na niewystarczające finansowanie zapisanych w niej mechanizmów.
Fundusz Transformacji Województwa Śląskiego został powołany ustawą, w której zapisano również pieniądze na restrukturyzację. Tylko zapomniano te środki faktycznie przekazać. Trzcionka żądał prawdziwej, a nie pozorowanej transformacji regionu oraz spełnienia wszystkich zapisów ustawy powołującej fundusz.
Kolorz ostrzegł nowy zarząd JSW i ministra aktywów państwowych, że związki nie pozwolą sięgnąć po pieniądze górników tak, jak miało to miejsce 10 lat temu. Jego słowa brzmiały jednoznacznie – wara od górniczych wynagrodzeń. Związkowcy pamiętają próby obciążania pracowników kosztami restrukturyzacji spółki i deklarują stanowczy sprzeciw wobec powtórzenia takiego scenariusza.
Trzcionka wymienił konkretne postulaty – gwarancje dla Śląska, tworzenie nowych miejsc pracy, tanią energię elektryczną i bezpieczeństwo energetyczne kraju. To właśnie te elementy miały być zapisane w umowie społecznej, której realizacja utknęła na etapie deklaracji.
„Ściemniają, podpisują i nie realizują”. Ultimatum dla premiera Tuska
Związkowcy złożyli wojewodzie śląskiemu Markowi Wójcikowi petycję adresowaną do premiera Donalda Tuska. Żądają przede wszystkim głębokiej rewizji systemu opłat za emisje. Kolorz nawiązał do niedawnej deklaracji szefa rządu o głębokiej rewizji polityki Zielonego Ładu, przypominając, że teraz nadszedł czas na konkretne działania.
Petycja zawiera również żądanie wykorzystania prawnych możliwości blokady importu stali. Związkowcy wskazują, że premier posiada instrumenty prawne, których nie używa, pozwalając na rujnowanie polskich hut przez importowane produkty z państw stosujących dużo niższe standardy środowiskowe i społeczne.
Pod koniec demonstracji zebrani pokazali rządowi przygotowane wcześniej czerwone kartki. To symboliczny wyraz niezadowolenia i ostatnie ostrzeżenie przed eskalacją protestów. Kolorz użył metafory kulinarnej, nawiązując do medialnego materiału, w którym premier smacznie jadł żurek – związkowcy są dzisiaj drugim daniem i obyśmy nie musieli do Warszawy przyjechać do niego z deserem.
Wojewoda Wójcik i nowy wiceminister energii Marian Zmarzły przyjęli petycję i zadeklarowali, że są po stronie demonstrujących. Kolorz skomentował to sceptycznie – to się dopiero okaże. Związki dają krótki czas na rozwiązanie problemów, po czym zapowiadają kolejne działania.
Demonstracja zakończyła się po dwóch i pół godzinach. Związkowcy wrócili do swoich zakładów z poczuciem, że postawili sprawę jasno. Dominik Kolorz podsumował, że gdy na Śląsku jest problem, barwy związkowe nie mają znaczenia. Tylko razem można obronić Śląsk, przemysł, huty, koksownie, kopalnie i motoryzację. Cała Polska i rząd muszą wiedzieć, że ze Śląskiem nie można uprawiać błazenady.
